reklama

Nadwaga dzieci

W Europie nad­wa­ga jest naj­pow­szech­niej wy­stę­pu­ją­cym pro­ble­mem zdro­wot­nym wieku dzie­cię­ce­go. Obec­nie około 20 % dzie­ci ma nad­mier­ną masę ciała, a jedna trze­cia z nich to dzie­ci otyłe. Niestety prognozy na przyszłość są jeszcze bardziej niepokojące: eks­per­ci prze­wi­du­ją, że licz­ba dzie­ci z nad­wa­gą i oty­ło­ścią w Eu­ro­pie bę­dzie wzra­stać o ponad mi­lion rocz­nie (z czego ponad 300 tysięcy zmagać się będzie z oty­łością).

W Polsce procent otyłych maluchów i nastolatków rośnie równie szybko – obecnie jest dwukrotnie wyższy niż dwa lata temu! „Daleko nam jeszcze do Stanów Zjednoczonych, gdzie blisko 30% dzieci ma nadwagę, ale też do Holandii, gdzie problemy z wagą ma tylko około 8 % dzieci” - mówi dyrektor generalny UNICEF Polska, Marek Krupiński. Mimo to, z pełnym żołądkiem, nasze dzieci „głodują” i my również!

Czy to dziwne?

Pozornie obfite i dostatnie jedzenie nie dostarcza podstawowych wartości odżywczych, a „ukryty głód” atakuje dzieci dobrze karmione. Nietrafne łączenie pokarmów, przejadanie się białkiem zwierzęcym i cukrem wzmaga działalność bakterii gnilnych i fermentacyjnych, które część zjedzonego pokarmu czynią dla organizmu nieprzyswajalnym i nieprzydatnym. Karmimy nasze pociechy zbyt dużą ilością tłuszczu nasyconego, odpowiedzialnego za choroby układu krwionośnego, a za mało dostarczamy im tłuszczów nienasyconych, wspierających rozwój umysłowy. Ich dietę charakteryzuje zbyt duża wartość energetyczna pochodząca z cukrów prostych (białej mąki, makaronów, ryżu, klusek, słodyczy) i tłuszczu. Badania prowadzone na terenie naszego kraju potwierdziły przewlekłe niedobory wapnia w diecie około 50% czterolatków, przewlekłe niedobory witaminy D w diecie 99% kilkulatków.

Cofnijmy się w czasie o kilkadziesiąt lat...

Ostatnie dwie wojny światowe, połączone z kryzysem gospodarczym i inflacją przyczyniły się do wyciągania zaskakujących wniosków. W czasie, gdy z konieczności wykluczono większość potraw mięsnych, tłuszczów, a jadano chleb razowy i więcej warzyw zaobserwowano, że procent zachorowań na takie choroby jak: zapalenie wyrostka robaczkowego, cukrzycę, reumatyzm, artretyzm, poważnie zmalał. Nawet procent zachorowań na nowotwory, który stale wzrasta, wykazał w tym okresie znaczny spadek. Po wojnie, znany duński lekarz dr Hindhede dzięki swoim badaniom udowodnił, że można żyć bez większej ilości tłuszczu i cukru. Przeprowadził wiele eksperymentów by wykazać, że osoby na diecie wegetariańskiej potrafiły bardzo ciężko pracować, były odporniejsze na zmiany atmosferyczne  i wykazywały mniejszą skłonność do zmęczenia. Ponadto osiągały lepsze rezultaty w pracy intelektualnej, lepszą wydajność, lepszą pamięć, szybszy refleks.

Trudno obecnie zaprzeczać temu, że otyłość bardzo rzadko jest chorobą będącą następstwem nieprawidłowej pracy gruczołów wydzielania dokrewnego, przysadki, gruczołów płciowych, niedoczynności tarczycy. W 90% przypadków otyłość należy leczyć poprzez zmianę sposobu odżywiania i trybu życia.

Apetyt na słodycze

Jednym z istotniejszych czynników powodującym otyłość dzieci i dorosłych,  jest nadmierne spożycie cukru. Cukier przyczynia się do zatrzymania wody i soli w organizmie, może prowadzić do względnych niedoborów pokarmowych, otyłości, cukrzycy (coraz częstszej u dzieci przekarmionych), a także do próchnicy zębów. Biały rafinowany cukier drażni przewód pokarmowy, działa nadmiernie kwasotwórczo, pozbawia organizm substancji mineralnych, szczególnie wapnia i witamin grupy B oraz - powodując nieustanną fermentację - niszczy florę bakteryjną jelit. Nadmiar cukru we krwi blokuje przyswajanie pewnych cennych biopierwiastków, np. selenu i cynku. Brak cynku uniemożliwia z kolei przyswajanie witaminy A.

Nieprzetworzony w całości przez insulinę, cukier powoduje wzrost poziomu cholesterolu we krwi. Daje naszym organizmom puste kalorie, energia dostarczana jest bardzo szybko, jednak na bardzo krótki okres czasu. Ponieważ cukier ma jeden z najwyższych indeksów glikemicznych, po spożyciu np. ciastek, batonów, słodzonego jogurtu, szybko wzrasta stężenie glukozy we krwi i trzustka zostaje gwałtownie pobudzona do pracy. Niestety, stężenie glukozy pochodzącej z białego cukru szybko spada, co może spowodować hipoglikemię, a głód powraca. Warto zaznaczyć, że ograniczenie spożywania mięsa i tłuszczu zwierzęcego powoduje zanik owego nałogowego „głodu”.

Niebezpieczna cukrzyca

Badania prowadzone w niektórych rejonach Afryki wykazały, że u prymitywnych plemion, odżywiających się pokarmem zawierającym dużą ilość błonnika, a znikomą ilość cukru rafinowanego, cukrzyca jest chorobą nieznaną. Warto zatem pomyśleć o rozsądnym zaspokajaniu apetytu na słodycze. Pozwólmy dzieciom odkryć naturalną słodycz warzyw takich jak buraki, marchewki, a także fasolki oraz nasion, orzechów i ziaren zbóż. Dawajmy im świeże lub suszone owoce, naturalny miód. Zamiast rafinowanego cukru możemy używać naturalnych substancji słodzących, do których należą: melasa trzcinowa, syrop klonowy, kukurydziany, słód jęczmienny, syrop z agawy (ma niski indeks glikemiczny, a jest bardzo słodki), ksylitol (zachowajmy ostrożność – u dzieci może działać przeczyszczająco), lukrecja.

Złe odżywianie, słaby umysł

W pierwszych latach życia dziecka odpowiednie odżywianie jest gwarancją sprawności intelektualnej w przyszłości. Lekarze przypominają, że mózg dziecka najszybciej rozwija się od trzeciego do ósmego roku życia, dlatego dbanie o odpowiednią dietę malucha jest wyjątkowo ważne. Złe odżywianie i nadwaga u dzieci nie tyko pogarszają sprawność fizyczną, ale też umysłową. Z przeprowadzonych w Hiszpanii badań wynika, że nadmiar tłuszczów i cukrów powoduje u dzieci ... zmiany w korze mózgowej. Jaka wobec tego dieta będzie właściwa dla mózgu? „Jej podstawą powinna być żywność pochodzenia roślinnego. W mózgu dziecka, którego podstawą odżywiania jest mięso i słodycze, panuje chaos” - mówi Julio Basulto, lekarz dietetyk, współautor badań.

Nasycone kwasy tłuszczowe i zdradliwe hamburgery

Żywność typu fast food jest bardzo kaloryczna, np. mała porcja frytek w popularnej sieci, to 240 kcal, duża - 475, a duża porcja skrzydełek kurczaka (8 sztuk) - 930 kcal! W dodatku, dzieci pochłaniając niezdrowe, „śmieciowe” jedzenie, popijają posiłek kaloryczną colą. A to już prawdziwa cukrowo – tłuszczowo – kaloryczna bomba... . Dla przypomnienia: trzylatek potrzebuje 1200 kalorii dziennie, cztero- i sześciolatek, od 1400 do 1800.

Frytki, chipsy, hot dogi i inne produkty tego rodzaju, to zdecydowanie za dużo niezdrowego  tłuszczu, szkodliwego zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Pamiętajmy, że nasycone kwasy tłuszczowe podnoszą poziom „niedobrego” cholesterolu. Podczas smażenia hamburgerów czy frytek, kwasy tłuszczowe przekształcają się w formę „trans”,  czyli izomery trans kwasów tłuszczowych, które mają zdolność zlepiania tętnic w sposób powodujący powstanie bardzo trwałych zatorów. W ten sposób prowadzą do miażdżycy, wylewów, zawałów serca. Mają też fatalny wpływ na układ pokarmowy. Spożywanie ich w dużych ilościach zwiększa ryzyko zachorowania na raka jelita grubego aż o 86%. Co więcej, zawarta w hamburgerach czy frytkach sól obciąża nadmiernie nerki i jest jedną z przyczyn nadciśnienia, z którym kłopot mają już nastolatki.

Warto podkreślić, że dzieci szybko przyzwyczajają się do smaku żywności wspomnianego rodzaju i z czasem już nie mogą się bez niej obejść. Dlatego rodzice, dbając o zdrowie i prawidłowy rozwój dzieci, powinni zrezygnować z okazjonalnych nawet wizyt w jadłodajniach serwujących posiłki typu fast food, by uchronić swoje pociechy przed niezdrowymi, groźnymi nawykami.

Na koniec – kilka słów o ruchu

Współczesna młodzież zdecydowanie preferuje spę­dza­nie wolnego czasu przed te­le­wi­zo­rem czy komputerem, odrzucając ak­tyw­ny wy­po­czyn­ek, spor­t i gry na świeżym powietrzu. Wyraźnie pokazują to badania, prowadzone wśród europejskich nastolatków: Pol­ska za­ję­ła niechlubne 34 miej­sce w ran­kin­gu trzy­na­sto­lat­ków, które upra­wia­ją spor­ty. A przecież ruch jest konieczny w stop­niu rów­nym jak pra­wi­dło­wa dieta. Najwyższy czas wziąć to sobie do serca i pograć z dzieckiem w piłkę czy pójść na spacer, zamiast oglądać kolejny film na DVD, z nieodłączną paczką chipsów w dłoni.

Anna Czajkowska
logopeda, pedagog
www.logopedzi.pl



Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: