7 najczęsciej popełnianych błędów wychowawczych

7 najczęsciej popełnianych błędów wychowawczych

Starasz się być świetnym rodzicem? Podpowiemy, jak uniknąć wpadek, bo pewnie czasem masz poczucie porażki, kiedy się okazuje, że pomimo pedagogicznych wysiłków dziecko nie zawsze jest aniołkiem, a może nawet bywa nim całkiem rzadko.

Jakie 7 błędów najczęściej popełniają rodzice?

1. Pierwszy błąd wychowawczy. Jesteśmy niekonsekwentni

„Idziemy do domu! Ale teraz to już naprawdę! Mówię poważnie!” – podnosisz głos, ale nic nie robisz, by postawić na swoim. Ponieważ za twoim monologiem nie idzie żadna reakcja, dziecko uczy się, że słowa… to tylko słowa. Dla niego to, co mówisz, nie brzmi jak ostrzeżenie, nakaz czy stanowcza prośba, a niewiążący komunikat, jakich wiele.

Nasza Rada

Aby nauczyć dzieci przestrzegania zasad i traktowania rodziców poważnie, ustal(cie) reguły, operuj jasnymi komunikatami i bądź konsekwentna: podejmuj działania. Kiedy dziecko robi to, o co prosisz, zawsze je pochwal, podziękuj (w jakiś adekwatny do sytuacji sposób wzmocnij pozytywnie).

Jeśli natomiast nie spełni twoich oczekiwań (Po komunikacie „Wyłącz telewizor!”, w najlepsze wciąż ogląda program), powiedz jasno: "Jeśli w tej chwili nie wyłączysz telewizora, jutro nie obejrzysz bajki w ogóle”. I niech tak się stanie.

2. Drugi błąd wychowawczy. Przeceniamy dzieci

Jecie familijny obiad w restauracji, a może jesteście w muzeum. Niestety - cisza i spokój nie krępują w niczym twojego dziecka, które bawi się świetnie (i, stosownie do wieku, a to biega, a to głośno mówi). Denerwujesz się, a i otoczenie wydaje się być poirytowane. Masz ochotę zapaść się pod ziemię, a małego łobuza wysłać do placówki wychowawczej z internatem. Prawdę mówiąc, to kompletnie bez sensu.

To oczywiste, że dzieci nie mają dostatecznie rozwiniętego systemu samokontroli, a i nie przyswoiły jeszcze na tip-top zachowań stosownych w miejscach publicznych. Ich zachowanie jest naturalne - to my, dorośli, mamy problem, zakładając, że dzieci wiedzą więcej, niż faktycznie wiedzą (przez co często podejrzewamy je o złośliwość).

reklama

Nasza Rada:

Cierpliwość i wyrozumiałość. Nie znaczy to oczywiście, że masz odpuszczać. Zamiast się denerwować, skoncentruj się na pokazaniu dziecku, jak powinno się zachować. Nie tylko licz na to, że nauczy się od ciebie i innych dorosłych, a mów mu o tym, tłumacz i „rysuj” – „Jesteśmy w muzeum i tu mówimy szeptem. Popatrz, że nikt nie śmieje, nie biega i nie rozmawia głośno”. Pamiętaj, że to, co dla nas jest oczywiste, dla dzieci – cóż - niekoniecznie. One się dopiero uczą świata i rządzących nim zasad.

3. Trzeci błąd wychowawczy. Zbyt często powtarzamy „NIE!”

Nie ruszaj, nie biegaj, nie mów, nie krzycz, nie i nie. Gdy dziecko często słyszy zakazy, staje się na nie głuche, a owo magiczne słowo traci swą moc.

Nasza Rada:

Może warto byłoby, zamiast mówić dziecku, czego ma nie robić, dawać mu wskazówki - skupić się na informowaniu, jak ma się zachowywać. Postawić na komunikaty pozytywne, nie negatywne.

I tak: „nie” zarezerwować dla sytuacji wyjątkowych czy niebezpiecznych („Nie wbiegaj na ulicę!”, „Nie wkładaj palca między drzwi!”), a zamiast "Nie stawaj na krześle!" mówić "Na krześle siadamy".

Warto używać komunikatów opisowych – tłumaczyć, rozmawiać, odpowiadać na pytania. To ważne, by dziecko rozumiało ograniczenia i zagrożenia. Warto pochwałami wzmacniać dobre zachowania.

4. Czwarty błąd wychowawczy. Sami kiepsko się zachowujemy

Kiedy się uderzysz – wściekasz się. Gdy ktoś cię zdenerwuje – krzyczysz i nie szczędzisz mu epitetów. A jak ktoś prosi cię o przysługę – odmawiasz, siląc się na wymówkę. Kiedy to samo robi twoje dziecko, mówisz o nim, że jest niegrzeczne, leniwe i kłamie. Krytykujesz je i żądasz poprawy.

Tymczasem ono nie wie, jak ma się zachowywać – dostaje sprzeczne komunikaty. Kopiuje ciebie, swego pierwszego i najważniejszego nauczyciela – a ty robisz i mówisz coś innego!

reklama

Nasza Rada:

Stosuj jeden kodeks moralny i kanon zachowań - niech nie obowiązują dwie szkoły, dla dzieci i dla dorosłych. Choć emocje – zwłaszcza te frustrujące - są silne i trudne do opanowania, nawet dla dorosłych, staraj się swoje zachowania kontrolować. Myśl o tym, że dziecko chłonie wszystko niczym gąbka.

Jeśli jednak zdarzy ci się przesadzić z ekspresją, nie udawaj, że nic się nie stało. Jesteś człowiekiem i masz prawo się mylić. Bądź jednak uczciwa - pamiętaj, żeby przyznawać się do błędu, a także powiedzieć przepraszam i naprawić ewentualne szkody. Są też pozytywne strony tychże akcji - sytuacje, kiedy twoje zachowanie nie jest powodem do dumy, możesz wykorzystać – niech staną się inspiracją do pogadankami wychowawczej. Powiedz na przykład, jak się zachowałaś, a jak powinnaś i mogłaś. Jakie były przyczyny, a jakie konsekwencje. Nie ma tego złego…

5. Piąty błąd wychowawczy. Nie jesteśmy cierpliwi

Dzieci są zdolnymi uczniami, niemniej często – zupełnie bez sensu – denerwujemy się, że zachowują się niepoprawnie, to jest nie tak, jak je uczyliśmy. Czujesz się zmęczona i sfrustrowana. W chwilach słabości zastanawiasz się, co robisz nie tak, i jeszcze wnikliwiej przyglądasz się swemu dziecku. Opadają ci ręce i zachodzisz w głowę, co robić, by wasze wspólne życie było łatwiejsze.

Nasza Rada:

Frustrujemy się, bo zapominamy, że wszystko, także nauka, nawyki i socjalizacja, potrzebują czasu. Błędem jest oczekiwać, że skoro powiedzieliśmy dziecku raz, jak ma się zachować, ono od tej pory będzie stosowało się tego modelu. Tymczasem wystarczy, że zrozumiesz (to powinno dodać ci sił), że wychowanie to nie chwila, a proces, na który składa się wiele lekcji, powtórzeń, utrwaleń i rozmów. Czas działa na naszą korzyść - z pewnością inwestycja ta się opłaci - w przyszłości ty, rodzic i wychowawca, będziesz mogła odcinać kupony.

6. Szósty błąd wychowawczy. Zbyt szybko interweniujemy

Wystarczy, że dziecko zrobi coś, co z punktu widzenia osoby dorosłej, nie jest zrozumiałe – wylewa wodę na podłogę, wścieka się, bo spodnie są niewygodne albo mówi rzeczy, których wolelibyśmy nie słyszeć. I reagujemy (często przesadnie, impulsywnie) – rzadko dając sobie czas na oddech, reakcję adekwatną, jakiś zamysł. Wpadamy w pułapkę – idealnego rodzicielstwa, idealnego dziecka…

reklama

Nasza Rada:

Czasem… daj sobie na luz. Ignoruj ​​– w granicach zdrowego rozsądku - zachowanie dziecka, a i nie staraj się go za wszelką cenę rozumieć czy udoskonalać (nie musisz być całodobowym wychowawcą, wieczną asystentką - daj odkrywać świat na własną rękę, uczyć się na własnych błędach). Może radośnie maluch wylewa wodę, bo chce zbadać jej właściwości? Zamiast krzyczeć, daj mu ściereczkę, niech po udanym eksperymencie sam posprząta. Wścieka się, bo trudność sprawia mu założenie butów? Nie biegnij z odsieczą, daj mu się wykazać. Krzyczy, wije się i piszczy? Może chce się wyładować i zwrócić na siebie uwagę. Dać mu ją – to niepedagogiczne (jeśli nie zagraża swemu bezpieczeństwu, tylko obserwuj, nie wkraczaj)

7. Siódmy błąd wychowawczy. Jesteśmy wygodni i mało elastyczni

Wyczytałaś w poradniku, że – na przykład – aby dotrzeć do małego złośnika, trzeba ukucnąć i – patrząc mu prosto w oczy – spokojnym tonem do niego przemówić. Tymczasem na twojego syna, który jest niesłychanie energiczny, a i bywa agresywny, taki metody nie działają.

Zarzucasz sobie najpewniej, że jesteś niewydolną matką, że coś przegapiłaś, opcjonalnie, że z twoim dzieckiem coś jest nie tak, bo jedynie słuszne metody wychowawcze na niego nie działają. Zapominasz, że dzieci nie da się wtłoczyć do jednej szuflady - każde to inny charakter, potrzeby i temperament, dlatego nie na wszystkie dzieci działają te same metody.

Nasza Rada:

Jeśli chodzi o wychowanie dzieci, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Nikt nie da ci też instrukcji obsługi i zbioru gotowych recept – ani literatura, ani specjaliści. Wszystkiego nauczysz się na własnych błędach, metodą prób i pomyłek, na domowym gruncie.

Mało tego – kiedy będzie ci się wydawało, że wszystko jest dla ciebie jasne, wkrótce okaże się, że i prawidła ewoluują, zmieniają się z biegiem czasu, wiekiem dziecka. Z pewnością jednak, dzięki ciężkiej pracy, obserwacjom, wyczuciu i elastyczności, na każdym etapie waszego wspólnego życia będziesz dochodzić do najlepszych i najbardziej efektywnych rozwiązań, wypracowywać swoje metody i odkrywać optymalne narzędzia.

Powodzenia!
Monika Zalewska-Biełło

Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: