Naukowcy z Uniwersytetu Stanford stwierdzili, że uczniowie mają kłopot w ocenie wiarygodności informacji przekazywanych za pomocą serwisów społecznościowych lub pojawiających się w wyszukiwarce Google. Okazuje się, że młodzież można łatwo nabrać, stwierdza nowy raport badaczy.
Raport opublikowany w tym tygodniu przez Stanford History Education Group pokazuje, że uczniowie z trudem potrafili rozróżniać treści reklamowe i sponsorowane od artykułów.
"Wiele osób uważa, że młodzi ludzie są na tyle biegli w social mediach, że potrafią zauważyć, co konkretnie tam jest zawarte" - powiedział profesor Sam Wineburg, główny autor raportu.- "Nasza praca pokazuje coś wręcz przeciwnego".
Większość młodszych nastolatków w ocenie wiarygodności tekstu nie brała pod uwagę tego, czy jest on sponsorowany.
Dla odmiany 30% licealistów poproszonych o ocenę dwóch postów na Facebooku (jeden zamieszczony przez FoxNews, a drugi przez fałszywy profil, który graficznie był podobny do pierwszego) ogłaszających kandydaturę Donalda Trumpa na prezydenta, uznało fałszywy profil za bardziej wiarygodny i godny zaufania - przez umieszczone na nim elementy graficzne. Autorzy martwią się, że demokracja jest zagrożona przez łatwość, z jaką może szerzyć się dezinformacja.
Wyniki badania wskazują, że uczniowie bardziej się skupiają się na treści postów zamieszczanych w serwisach społecznościowych niż na sprawdzeniu ich źródła. Pomimo łatwości poruszania się w social mediach uczniowie są nieświadomi podstawowych zasad oceniania i weryfikowania informacji w internecie - napisali autorzy.