Zabawy tatusiów, mamuś i dzieci

Zabawy tatusiów, mamuś i dzieci

Zabawy, które znajdziecie poniżej, zaproponowali uczestnicy ankiety przeprowadzonej w naszym portalu. Jest nam bardzo miło, ponieważ nasza akcja spotkała się z dużym zainteresowaniem, ale i była inspiracją dla rodziców - niektórzy wyznali, że do tej pory nie wymyślili "własnej" zabawy z dzieckiem. 

Mamy nadzieję, że poszukiwania takie nie ustaną. Nasze dzieci cały czas się rozwijają, a na kolejnych etapach tego rozwoju, co innego je interesuje i bawi. Stąd ciągłe poszukiwanie i odkrywanie radosnych sposobów spędzania czasu z dziećmi jest jak najbardziej wskazane.

Zerknijcie i... bawcie się!

Propozycje mam: 

- jedno z nas mówi jakieś zdanie a drugie próbuje odgadnąć czy jest ono prawdziwe 

 - zabawa w teatrzyk: dwa rozstawione krzesła, między nimi sznur na którym wisi firanka-kurtyna, rodzice są widownią, a dzieci przedstawiają, mogą tak w nieskonńczoność!

 - zabawa w "domek", który jest budowany z foteli i zdjętych z nich poduszek. Czasami domek zamienia się w żłobek, czasami w autobus albo tramwaj. Zdarza się, że trzeba tam wejść, a jest bardzo ciasno. Bywa bardzo śmiesznie.

- rozmowy pluszaków - wszystkie bieżące wydarzenia są omawiane w ten sposób (niebezpośrednio). Każdy z uczestników "jest" jednym z pluszaków

- zabawa w łapanki - udajemy, że Wielka Łapa (Tata) próbuje złapać naszego synka, a on z piskiem ucieka, chowa się po kątach

- często bawimy się w: a kto to zrobił..., jak się coś buduje np. mamy królika, jego domek jest wykonany przez mego synka i dziadka. Sami zakupili potrzebny materiał i to zrobili, i tak też jest z innymi rzeczmi np.: sami piekliśmy chleb, robiliśmy masło aby mały poznał prace innych ludzi i ją szanował

- rytualny "atak morderczych całusków", który polega oczywiście na całowaniu po całym ciałku, które doprowadza do łez ze śmiechu

- rozmowy z Misiulkiem. Misiulek jest pluszakiem, niestety niemym, więc go nieco animuję. Ponieważ syn traktuje go, jak młodszego brata, często mam okazję poznać jego zdanie na jakiś temat, w nieco niekonwencjonalny sposób.

- każda z córek lubi bawić się w inną zabawę, ale jest jedna, w którą lubią bawić się wspólnie. Rozkładają się na podłodze i robią dziwne figury, starsza pokazuje a młodsza naśladuje ,ale jest to świetna zabawa i wielka radość dla dzieciaczków, a my oczywiście jesteśmy widownią i bijemy brawo

- zabawa w herbatkę-Ola jest w tej zabawie dorosła i odgrywamy rożne scenki. Ola ( w zabawie Jennyffer) opowiada nam rodzicom (ale w zabawie przyjaciołom) o swojej pracy modelki lub fryzjerki

- gdy nie mamy nic pod ręką do zabawy to używamy głowy, języka, oczu i uszu. Wymyślamy jakąś opowieść i każdy po trochu dodaje od siebie i tworzymy niezłe opowiadanie, albo inna zabawa w zgadywanie co ja widzę.

- zamiana ról: jestem swoją córką, ona moją mamą

- ostatnio odkryliśmy puszcznie baniek, Synek jest zachwycony

 - składam koc na pół, dziecko siada do środka, trzyma się rączkami, a ja ciągnę je po woli po dywanie. A śmiechu przy tym co niemiara, zwłaszcza jak zgubię kapcie!

- dzieci uwielbiaja razem, a jest ich dwoje, siadać na moich wyprostowanych nogach i udajemy, że jedziemy: najpierw po równej drodze, potem po piachu i kamieniach, a potem wpadają w dół. Ktoś kiedyś pokazał nam tę zabawę i chętnie się w nią bawimy

- bawimy się w pieski. Biegamy na czworakach wokół stołu w jedną i drugą stronę i próbujemy się złapać

- często wymyślamy zabawy, np. jedna osoba śpiewa piosenkę z jakiejś bajki, a reszta zgaduje z jakiej

 - zamiana rolami(dorośli stają się na chwilę dziećmi, bawią się klockami, turlają się po podłodze i słuchają jak dziecko "czyta" książeczkę.

- nasza zabawa polega na żartowaniu to jest tak jak stara gra w pomidora, te same zasady, tylko u nas dochodzą łaskotki

- główkowanie, czyli rozważania na tematy mądre i intrygujące, stosownie do wieku 5 lat

reklama

Propozycje zabaw od tatusiów

- dzikie zabawy na materacu, które można wyprawiać tylko z tatą. Łażenie po tacie, fikołki, podskoki

- na razie poznajemy świat (pojawiły się nowe, tajemnicze istoty w postaci much, żuczków itp). Mamy różne własne zabawy, ale to są zabawy jeszcze niemowlęce, np. w czasie zmiany pieluchy gimnastyka nogami, każdy ruch ma oczywiście swoją nazwę, którą mała z radością próbuje powtarzać

- kęsi-kęsi - leżymy na łóżku i dotykamy się piętami w ten sposób, by lewą ręką móc dać piątkę prawej, po przeciwnej stronie ciała.

- zabawa w robienie naleśników - zawijanie dziecka w kocyk i potem "krojenie", "polewanie śmietanką" :)

- chyba przewalanie się po łóżku zarówno z Krzyśkiem jak i Małgosią, pod warunkiem że nie zjadła czegoś przed chwilą - kiedyś zrobiłem ten błąd i całe jedzonko wylądowało na mnie :)

- dwa tygrysy - zabawa polegająca na wzajemnym siłowaniu się, wspólnym turlaniu itp.

- fikołki psikołki. Bawimy się w cyrk i robimy różne przewroty i zabawy cyrkowe

- budowanie maszyn budowlanych z dużych klocków, nie lada wyczyn jeśli się uda :)))

- poranne skakanie po tacie

- odgrywamy role - starsza córka wciela się w role mojej żony i udajemy, że młodsza jest naszą córeczką.

- turlanie sie po podłodze i zderzanie, po dotarciu do wspólnego celu

- bawimy się w króla, to znaczy: jedno z dzieci lub osoba dorosła jest królem, reszta sługami. Król daje sługom proste rozkazy, np.posprzątaj zabawki. Jeżeli sługa nie chce wykonać rozkazu, król krzyczy: "bierzcie go!". Wtedy reszta służących bierze "nieposłusznika na tortury"- tzn.gilgotki. Dzieci mają przy tym dużo śmiechu i radości

- zabawa w duszki - przykrywamy sie ręcznikami i zawodząc chodzimy po pokojach :-)))

- bardzo często naśladujemy rodzinki poznane z bajek.

- zabawa w bobra, synek widział w TV,  jak bóbr zbierał jabłka w sadzie gospodarza. Teraz on jest bobrem i skrada sie do gospodarza, by pomieszkać , ogrzać się

Kilka propozycji zabaw, kiedy dzieci stawiają opór:

- mamy kilka takich zabaw, wraz z rośnięciem synka niektóre ulegaj zapomnieniu, ale tworzą się nowe. Dzięki jednej z nich udało mi się oduczyć synka wycierania nosa w rękawy, co uważam za duży sukces pedagogiczny :). Zabawa polegała na zmodyfikowanej grze w koci-koci łapci, ale jak widzialam ubrudzony rękaw, to robiłam teatralne "ble" i ze śmiechem uciekałam od takiego rękawa:)

 - w związku z oporami starszego dziecka przed pójściem do łóżka, zawsze w jakiś zabawny sposób go zanoszę: na barana, pod pachą, ciągnę za nogi - nazywa to się "zawleczenie smoka do łóżka"

Jeśli macie swoje propozycje, koniecznie je dopiszcie w komentarzu poniżej.

Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: