reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Humory przyszlej mamy - jak pomóc? jak przetrzymać?

hehe jakbym czytała o sobie :-D ja mialam huśtawkę nastrojów od jajeczkowania do końca 6 tyg, w sumie to dzięki temu między innymi czułam że coś jest nie tak, tzn ze może jestem w ciązy. Nie myliłam się:-) byłam zła na mojego męża za to że mi obiad podaje , za to że nosi zakupy, za to że się spóźniej z pracy 5 min a ja z obiadem czekam, o takie bzdury się wkurzałam że szok:szok: na szczęście moj M jest inteligentym facetem i zna mnie od 7 lat więc wie jak się zachować i przetrwał ten okres. kolejne m-ce jest super i oby tak zostało :-)
 
reklama
beata ja mam tak samo...
hehe :-D

al powiem wam chłopcy że to w żadnym wypadku wasza wina tylko hormonów które w tym czasie nami rządzą:-p
czasem mi jest głupio gdy mój przynosi mi kolację a ja zła na niego że nie do łóżka bo nakruszę i trzeba będzie sprzątać.... a następnym razem jestem zła że nie chce ze mną zjeść w pokoju podczas oglądania filmu tylko musimy schodzić do kuchni:-)

dodam że jestem już w 5 miesiącu.... więc długa droga przed wami...
hehe mój D mówi że już mnie czasem nie rozumie ale że dużo nie zostało i wytrzyma:sorry2:
więc i wam życzę wytrwałości.... napewno dacie radę....:tak:
 
Jako ciekawostke Wam powiem, ze u mnie bylo ODWROTNIE. Moze nie calkiem, bo nie krzyczal, ze robie obiad :-D, ale:
- rzucalo go od roznych zapachow;
- mial rozne zachcianki smakowe,
- humory mial;
- 2 tygodnie mial nudnosci;
- zgagi
i cos tam jeszcze, czego nie pamietam juz.
W kazdym razie byl niezly cykr i ludzie sie smieli z nas i pytali, czy aby napewno to ja jestem w ciazy a nie on. Powiedzenie:"jestesMY w ciazy" pasowalo bardzo do nas. M zaczal sie irytowac i szukal wyjasnienia. Wtedy okazalo sie, ze to nie takie calkiem rzadkie "w naturze". Ponoc czasem faceci tak przezywaja ciaze swoich partnerek, ze podswiadomie wywoluja w sobie takie reakcje. Podobno a Angli jest klub takich "tatusiow". Takze m sie uspokoil i przeszlo mu po kilku miesiacach.
Aaaaa! Przypomnialo mi sie, ze m mial nawet skurcze ze mna. Myslal, ze to woreczek zolciowy lub jakas niestrawnos. Lekarz spytal go (wiedzac o jego "sklonnosciach"), czy przypadkiem ja nie mam przedwczesnych skurczy. Mialam. Skwitowal, ze mamy je razem. Tylko ze M nie ma macicy wiec ma skurcze w brzuchu:-D I kto by pomyslal!!!!!
 
Kurcze, wielkie uff. Bo ja ostatnio jak sie wkurzę, to nie panuję nad soba i nie wiazałam tego z ciążą. Ale J też nerwowy:p. A raz szliśmy na plazę i powiedziałam mu, że chcę zjeśc smażoną rybę i loda, niech mi kupi, bo nie mam portfela. A on na to, że po takim połączeniu zwymiotuje. No to ja się popłakłam, ze mi ryby i loda żałuje. Ah, ciąża. Po tym rozpłąkaniu miałam moment zawahania, czy napewno ze mna w porzadku:p
 
czytam to wszystko jestem coraz bardziej przerazony!
moja od zawsze była nerwowa. co teraz z nia będzie się dzialo?! wole nie myslec! znacie jakies sposoby na ukojenie nerwow? może w ogole lepiej z drogi schodzic kobiecie podczas tych napadow zmienności humoru? boze jakie ona ma zmienne humory! co ja mam robic?!
 
Ech, Chłopaki, będzie co wspominać :tak::-D
Aktualnie twierdzę, że "Ja to nie miałam humorów, prawda, Kotuś? Przechodziłam obie ciąże będąc autentycznie w euforii...!"
Na co Kotuś "Jaaaasne".

Ja: Kot, mamy coś słodkiego?
Kot: Żelki.
Ja: A krówki??
Kot: Nie ma krówek.
Ja: Super (wściekła). Nic normalnego do jedzenia nie mamy w tym domu!
Kot idzie po krówki. Wraca z dwoma paczkami. Zjadam (pożeram, pochłaniam w papierkach prawie)
Ja: Teraz będę gruba! Dzięki!!!

Ja: Ale jestem zła, normalnie mam agresora.
Kot: Dlaczego?
Ja: Nie wiem, bez powodu jakoś... Pewnie masz mnie dość z powodu tych humorów...?
Kot: No coś Ty, kocham Cię!
Ja: Jaka ja jestem podła! Ty mnie kochasz, a ja tak się na Tobie wyżywam! (płacz)

Ja: Boooosze, jakie to smuuuutne!!! - histerycznie wyję przed tv
Kot: A co ty oglądasz?
Ja: Mój Brat Niedźwieź...

Ja, w sklepie, po godzinie wybierania kozaków: Maaam! - wsuwam na nogi grafitowe z metalową twarzą niewiadomo kogo z boku.
Kot: Grafitowe? Na pewno chcesz takie buty?
Ja: Ale że co, brzydkie?? Fajne! I ta twarz z boku... biorę.
Kot: Przemyśl jeszcze, już i tak tyle tu siedzimy...
Ja: Nie będę myśleć, super są. Biorę.
Po godzinie, w domu: Ja p..., i do czego mi te buty??? Przecież w ogóle mi do płaszcza nie pasują!!! Trzeba było mi powiedzieć... I ta gęba z boku... Nie mam buuuutóóów (wyję)
Pojechaliśmy z powrotem. Kolejną godzinę szukałam kozaków. Nie mogłam się zdecydować. Ostatecznie kupił mi je Kot.

:sorry::sorry::sorry::sorry::sorry:
 
Wesolutka popłakałem się ze śmiechu :-) serio. Faktycznie, macie co wspominać.

m.filipek21 nie panikuj :cool2: Nie każda kobieta wpada w histerie w ciąży i szaleje ;-)
Ja na moją kochaną R nie mogę narzekać :tak: Jest naprawdę kochana przez swoją całą ciąże. Nie wysyła mnie nigdzie, chociaż raz, wieczorem jak byłem padnięty po 14 godzinach w pracy , leże w łóżku, skończyłem pić 2 puszkę piwa ( to było koło 23) a moje kochanie mówi że zjadło by ananasa (dodam iż nie jest więlką fanką ananasów). Finał historii był taki, że następnego dnia kupiliśmy 2 puszki ananasów i od tej pory mam 2 ekstra puchy tak na wypadek ananasowego głodu ;-) Tak po za tym to naprawdę nie mogę nic złego na moją R powiedzieć, humor ma super w ciąży. Czasem tylko smutna lub zbyt wesoła :) Ale jak tylko mogę to staram się ją rozweselać.
Jedynie z humorów i zachcianek jakie uwielbiam, to wtedy kiedy moja R mówi że nasz synek ma ochotę na KFC i wtedy muszę nas zabrać na coś do jedzonka ;)

czytam to wszystko jestem coraz bardziej przerazony!
moja od zawsze była nerwowa. co teraz z nia będzie się dzialo?! wole nie myslec! znacie jakies sposoby na ukojenie nerwow? może w ogole lepiej z drogi schodzic kobiecie podczas tych napadow zmienności humoru? boze jakie ona ma zmienne humory! co ja mam robic?!

Czasem kobiety nie zdają sobie sprawy z tego jak się zachowują w ciąży i dobrze robi rozmowa, że może przesadzają. Są kobiety które wykorzystują ciąże i mają pretekst do humorów. Ja proponuje spełnianie zachcianek twojej dziewczyny (oczywiście w granicach rozsądku), postaraj się jej kupić jakieś kwiaty, zabieraj może na jakieś spacery, porozśmieszaj aby nie miała złego humoru. A jak krzyczy to nie kłuć się z nią, tylko wysłuchaj wszystkiego i na spokojnie porozmawiaj, przytul. Będzie dobrze, serio :tak:
 
witam

ja tak czytam i czytam i sie smieje i rozumiem :) ja co prawda nie mam humorow ciazowych jeszcze, dopiero 5ty tydzien. Nie mam mdlosci, generalnie nic mi nie dolega oprocz lekkich normalnych bolow brzusznych (rozciaganie sie macicy).
Ale musze wam powiedziec ze moj E staje na wysokosci zadania. Jak nie bylam w ciazy to nic mi w domu nie chcial pomoc, a teraz sam zmywa bez problemu nawet nie trzeba krzyczec :), pomaga nosic, sprzatac, i pieknie sie mna opiekuje. Dzis mu powiedzialam ze to swietny trening dla niego bo tak az 9 miesiecy i moze mu to w krwi zostanie :) zasmial sie ale nic nie powiedzial. Nie wyobrazam sobie robic wszystkiego sama jak dziecko (albo dwojka) sie urodzi, chce zeby moj maz bral czynny udzial w opiece i wychowaniu dziecka, jak tez w domowych obowiazkach (no chyba ze to on znajdzie prace a ja zostane z maluchem w domu) wtedy inaczej sie rozlozy wszystko.
Ja jak mialam hustawki nastrojow przed ciaza to zawsze mu mowilam ze dzisiaj mam zly dzien i prosze nie odzywaj sie albo zostaw mnie w spokoju. To byla jasna wiadomosc i on rozumial.. ale on sie zawsze smial z mojego tantrum, co bylo flustrujace czasami, a czasami mnie rozsmieszalo i sie juz tak nie denerwowalam.
 
A mnie się wydaje, ze te humory ciążowe są wielce przereklamowane. Hormony-hormonami, ale należy nauczyć się nad sobą panować. Te wszystkie napady złości, darcie się na partnera, sprawianie mu przykrości itp. są spowodowane tym, że kobitki zrzucają wszystko na hormony i wydaje im się, że tak im "wolno" się zachowywać.
Rozmowy, rozmowy i jeszcze raz rozmowy z partnerem są najlepsze. Zdarzały się u mnie napady śmiechu lub płaczu, ale zawsze trzeba sobie chlapnąć śledziem w pysk i się jakoś otrząsnąć.
 
reklama
Ja przyznam, ze moj partner miał ze mną cięzko. Miałam straszne mdłosci 2 miesiace. Teraz jestem w 5. Nic mnie nie cieszyło, zoładek bolał, miałam jadłowstret. Całe dnie przesypiałam zeby nie czuc tego uczucia w zoładku. Czułam jak całe dnie mi uciekają i nie mogę nic zrobić. Czułam się poprostu okropnie. Najbardziej cierpiał na tym mój partner. Ale mu się dostawało po głowie, nawet za byle co!Pozniej zdałam sobię sprawę, że to ze jestem w ciazy nie zwalnia mnie z bycia miłą. Na pocztaku nie mogł zrozumiec co się dzieje był lekko podłamany. Jednak ROZMOWA dużo daje. Usiedliśmy i wyjaśniłam mu co i jak to wszystko wygląda. Na szczęscie mdłosci mineły i wszystko wrociło do normy..Teraz może nie mam humorów wielkich, na nic się nie skarzę, nie marudzę chociaż czasem bym chciała. Jednak coraz częsciej myslę o porodzie i jakoś wielki strach mnie ogarnia...do takiego stopnia ze nie mogę zasnąc bo ciągle o tym myslę a wiem, ze jeszcze trochę czasu zostało.

A w te hormony to ja nie wierzę :)
 
Do góry