reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zmiany

Trasia, masz rację, ale wspominałam, że mielismy próbkę histerii wieczornych - przez ok. tydzień nagle Ediskowi zachciało się na rączki. I nie chciał spokojnie usypiać. Niemal płakałam razem z nim, ale nie ulagłam. Nie przeczę, że mam łatwiej ze względu na charakter mojego dziecka, ale nadal uważam, że wszystko można zrobić, kiedy się chce i ma trochę cierpliwości ;-) Albo trochę więcej tej cierpliwości ;-) :-)
 
reklama
zołza masz rację. Ja nie przypuszczałam, że najtrudniejsza w macierzyństwie będzie właśnie konsekwencja. Już kiedyś pisałyśmy, że przez to że nasze dzieci rzadko płaczą jest nam dużo trudniej to znieść. My też przeszliśmy przez dramat wieczornego usypiania i ciężko było:( ALe daliśmy radę :)
 
andariel - oj u mnie tez z cierpliwością krucho... ale zdaję sobie sprawę, ze mam jej więcej niż kiedyś. Choć jak na siebie czasem patrzę, to zastanawiam sie jak to możliwe, ze kiedyś miałam jej mniej (w sensie - jak to możliwe, ze dało się ze mną wytrzymać, przecież teraz tej cierpliwości co i raz tak brak..)

ja tez ma takie odczucia, ze potrzebuję się czasem wyodrębnić z rodzinki. to moje małe wychodzenie z domku... co prawda czasem M ma tego dosyc... ale wiem, ze to dla mnie bardzo potrzebne...

trasia, zołzik - co do konsekwencji... macie absolutną rację... ale cholernie to jest trudne... np. za każdym razem przypominać Krzysiowi by umył rączki po wizycie w toalecie.. chociaż już się okropnie spieszysz gdzieś... aaaaaaaa.... ale - damy radę!!! ;-)

silva :-)piękne!
 
Macie rację- konsekwencja jest taka trudna! Ja raz coś mówię Mieszkowi, że nie wolno a za kolejnym ( entym) razem nie mam już sił reagować, jestem tak poirytowana, że... zdarza się, że udaję, że nie widzę co robi:zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:Poza tym ierpliwości u mnie za grosz- Michał jest w tym lepszy...
 
ooo kobitki, myślę, że konsekwencja jest podstawą wychowania... trudne to cholernie, ale się staramy :)
ale Zołza, Traschka coś w tym jest, że charakter dziecka i inne sytuacje odgrywają ogromną rolę... dam sobie rękę uciąć, że bujałybyście dzieciaki do snu, jeśli miałyby mega kolki, jak u nas po 3h dwa razy dziennie przez prawie pierwsze 3 miesiące... i nasze plany i postanowienia dały w łeb, bo każda minuta spokoju i dla nas i dla malego były na wagę złota... teraz widzę u mojego bratanka (niecałe 2 miesiące) jak mogło być... mały jest spokojny, prawie nie płacze i powiem Wam, ze cholernie im po prostu zazdroszczę, dla mnie pierwsze 3 miesiące plus moje połogowe dolegliwości to wielka ale to wielka trauma :(
a co zmian to hmm.. cierpliwość chyba niekoniecznie :/ lepsza organizacja na pewno, a szczególnie poprawiło się to, ze coraz rzadziej odkładam rzeczy 'na później'
 
Aestima, no a ja mam gdzieś zakodowane, że brak konsekwencji może doprowadzić do trudnych sytuacji i z tym nie ma u mnie problemu. Choć bywa cholernie ciężko, to jednak jak nie pozwalam kabelków, to nie ma opcji, że mały się nimi pobawi. To tylko przykład z tymi kabelkami. Ale na dużo rzeczy pozwalam małemu - np. może sobie robić swoje porządki w płytach ojca - K. miał je ogarnąć, a się nie kwapi, to mały ma zabawę ;-)

Kasia, masz rację, są sytuacje, kiedy zupełnie usprawiedliwione jest naginanie zasad ;-) jak w przypadku kolek. Ediś, na szczęście, miał tylko kilka razy. Mówię o sytuacjach, kiedy to tylko od naszej chęci i cierpliwości zależy wszystko :-)
 
reklama
Do góry