reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudniowe mamy 2024

reklama
Ja brałam lek przepisany przez panią ginekolog pomocny przy owulacji. Podejrzewałam że mogło mi coś się poprzestawiać hormonalnie i tej owulacji mogę nie mieć bo testy owulacyjne też mi nie wychodziły tak jak powinny. I ten lek się nazywa Clo.... I dalej nie pamiętam😂 ale czytałam na ulotce, że zdarzają się mnogie ciążę przy jego stosowaniu. No cóż zobaczę 6.05 co jest grane 😊 Co prawda ja ten lek brałam tylko przez jeden cykl (od 3 do 7 dnia cyklu ) ale jednak obawa jest heh. Teraz się zastanawiam czy pomógł ten lek, czy odstresowanie się. W pracy przez kierowniczkę miałam taki mobbing że stres nie z tej ziemi i z tego powodu mogłam mieć problemy z zajściem w ciążę. W cyklu w którym się udało miałam 2 tygodnie urlop a teraz jestem akurat na chorobowym. Wiec stres ma ogromne znaczenie
Też brałam clo przy staraniach o drugie, bo mi inaczej nie rosły jajeczka. I ciąża była pojedyncza. :)
 
Ja po pierwszym porodzie zemdlałam dwa razy. Lekarze się mną zainteresowali dopiero dzień po porodzie, jak już ledwo żyłam. Niedużo brakowało a bym się przekręciła. Lekarz miał obchód dopiero rano, a pielęgniarki się mną kompletnie nie interesowały i jedna mnie zwyzywała jak miała mi pomóc w łazience i jej zemdlałam na rękach. Lekarz potem Skrzyczal je. Położne widziały, że jest ze mną źle a przywoziły mi syna bo głodny był i im się chyba nie chciało go karmić butelka. Wzięłam go na ręce i nie miałam siły go trzymać i prawie mi wyleciał z rąk. Skończyło się na przetaczaniu krwi bo mnóstwo jej straciłam
 
Ja po pierwszym porodzie zemdlałam dwa razy. Lekarze się mną zainteresowali dopiero dzień po porodzie, jak już ledwo żyłam. Niedużo brakowało a bym się przekręciła. Lekarz miał obchód dopiero rano, a pielęgniarki się mną kompletnie nie interesowały i jedna mnie zwyzywała jak miała mi pomóc w łazience i jej zemdlałam na rękach. Lekarz potem Skrzyczal je. Położne widziały, że jest ze mną źle a przywoziły mi syna bo głodny był i im się chyba nie chciało go karmić butelka. Wzięłam go na ręce i nie miałam siły go trzymać i prawie mi wyleciał z rąk. Skończyło się na przetaczaniu krwi bo mnóstwo jej straciłam
Jeju, masakra. Mam nadzieję, że nigdy tam nie wrócisz rodzic kolejnego dziecka, tylko wybierzesz inny szpital.
Bardzo współczuję przeżyć.
 
Też brałam clo przy staraniach o drugie, bo mi inaczej nie rosły jajeczka. I ciąża była pojedyncza. :)
Ja ogólnie myślałam że ten cykl też mam skreślony bo testy owulacyjne mi nie wychodziły pozytywne, śluz też mi na płodny nie wyglądał i już szukałam dobrego ginekologa prywatnie żeby mnie jakoś sensownie pokierował a jednak się udało. Zaskoczenie mega pozytywne
 
Jeju, masakra. Mam nadzieję, że nigdy tam nie wrócisz rodzic kolejnego dziecka, tylko wybierzesz inny szpital.
Bardzo współczuję przeżyć.
Była tragedia chyba trafiłam na nieprzyjemna zmianę. Drugie też rodziłam w tym szpitalu. Było to w środku pandemii, do tego córka postanowiła się urodzić w środku nocy. O północy mąż mnie zawoził do szpitala. Nie było czasu na zastanawianie i musieliśmy wybrać ten szpital bo do innego najbliższego 20 km a ja chciałam być szybko w szpitalu bo miałam szybką akcję. Jednak zupełnie inaczej było. W wywiadzie musiałam podać czy przy poprzednim porodzie były komplikacje i powiedziałam co mi się przytrafiło i jak już byłam po porodzie to chuchały na mnie i dmuchały że jak coś to mam od razu dzwonić i same przychodziły i się pytały non stop czy dobrze się czuje i czy nie potrzebuje pomocy. Przy drugim dziecku to córka miała z kolei problemy bo jak się urodziła to już była sina nieco i miała problemy z oddychaniem i pierwsza dobę życia spędziła w inkubatorze
 
Ja ogólnie myślałam że ten cykl też mam skreślony bo testy owulacyjne mi nie wychodziły pozytywne, śluz też mi na płodny nie wyglądał i już szukałam dobrego ginekologa prywatnie żeby mnie jakoś sensownie pokierował a jednak się udało. Zaskoczenie mega pozytywne
Ja w tym cyklu w ogóle nie miałam żadnego śluzu,ani płodnego, ani żadnego. Byłam pewna, że nie miałam owu. No cóż, jednak chyba była. 🤣
Była tragedia chyba trafiłam na nieprzyjemna zmianę. Drugie też rodziłam w tym szpitalu. Było to w środku pandemii, do tego córka postanowiła się urodzić w środku nocy. O północy mąż mnie zawoził do szpitala. Nie było czasu na zastanawianie i musieliśmy wybrać ten szpital bo do innego najbliższego 20 km a ja chciałam być szybko w szpitalu bo miałam szybką akcję. Jednak zupełnie inaczej było. W wywiadzie musiałam podać czy przy poprzednim porodzie były komplikacje i powiedziałam co mi się przytrafiło i jak już byłam po porodzie to chuchały na mnie i dmuchały że jak coś to mam od razu dzwonić i same przychodziły i się pytały non stop czy dobrze się czuje i czy nie potrzebuje pomocy. Przy drugim dziecku to córka miała z kolei problemy bo jak się urodziła to już była sina nieco i miała problemy z oddychaniem i pierwsza dobę życia spędziła w inkubatorze
To super, że za drugim razem już podeszli tak fajnie do sprawy i miałaś dobra opiekę.
 
reklama
Ja przy pierwszym porodzie mega chciałam cesarkę i ogromnie się bałam rodzić naturalnie. Ale w końcu urodziłam naturalnie. A przy drugim panicznie bałam się cesarki i modliłam się, żeby urodzić naturalnie. :D Teraz dalej panicznie się jej boję i mam nadzieję, że to będzie trzeci naturalny poród. Podczas drugiego nie pękłam, nie nacinali, rodziłam od pierwszych skurczy, a właściwie bezbolesnego spinania się brzucha 2h. Bolesnych skurczy to może miałam z godzinę ale chyba bardziej pół... A parte to miałam chyba z dwa skurcze i syn wyskoczył. 🫣 Lekarze zastanawiali się, co mi wpisać w książeczkę zdrowia. "No nie wpisze jej 4 minuty, bo to głupio będzie wyglądać" "Może weź wpisz 15" 🤣 Ogólnie lekarze w ostatniej chwili zdążyli wpaść do sali i złapać syna (ogólnie miałam mega śmieszny drugi poród i bardzo pozytywnie wspominam). Po porodzie biegałam niczym kozica po sali, lekarze się ze mnie cisnęli aż do wypisu, inne mamy były w szoku. 😂 Jak myślę, że miałabym do siebie dochodzić po cesarce to mnie skręca... 🥺🥺🥺 Chce kolejny szybki poród, ale żebym zdążyła do szpitala wejść 🫣, żadnych cesarek, żadnych powikłań. 🙈
Ja tez zawsze balam się cesarki..
3 porody naturalne, szybkie (na ostatni ledwo zdążyłam😅), bez nacięć, pęknięć itd.
I normalnie w książeczke wpisywali mi, że faza parcia miała kilka minut ;)
 
Do góry